Menopauza, której nie znasz – 7 sygnałów, że wchodzisz w nowy etap

Trzy kobiety, trzy historie – jedna wspólna podróż
Opowiem Ci dzisiaj o tym, czym może być w Twoim życiu menopauza, jeśli otworzysz się na jej wymiar transformacyjny. Na początku poznaj historię trzech kobiet: Anny, Zofii i moją własną. Być może odnajdziesz się, w którejś z nich.
Anna: "Jeśli to nie tylko przemęczenie, to pewnie wychodzą jakieś dawne traumy"
Anna, 45 lat, dynamiczna, na kierowniczym stanowisku. Właściwie mogłaby o sobie powiedzieć – kobieta sukcesu. Całe życie biegła do przodu – praca, dom, dzieci, obowiązki. Zawsze dawała radę. Najczęściej kosztem siebie. Aż nagle coś się zmieniło. Poczuła, że życie biegnie dalej swoim dotychczasowym rytmem, ale jakby obok niej.
Nie miała już siły. A może bardziej chęci. Była sobą rozczarowana. W pierwszej kolejności straciła radość, no ale przecież bez radości można żyć. Potem ochotę na bliskość. Coraz częściej tęskniła za tymi chwilami, kiedy mogła zamknąć za sobą drzwi odcinając się od wszystkich. W sumie, to nie była jakaś radykalna zmiana, bo zawsze ceniła sobie ten czas samotności. Teraz jednak miała poczucie, że oddala się. Od dzieci, męża. Zaczęła tracić cierpliwość. Dzieci irytowały, bo ciągle czegoś chciały. Mąż? On przestał już chcieć czegokolwiek, sam zagoniony i wiecznie zmęczony. Nazywała go wyrozumiałym.
Z nadzieją, że znajdzie jakieś brakujące ogniwo w swojej życiowej historii, które wyjaśni jej tą bylejakość, którą teraz czuła, poszła na terapię. I do psychiatry. Nie dostała gotowych odpowiedzi. Za to mnóstwo pytań. A od psychiatry tabletki na poprawę nastroju. Była trochę rozczarowana. Chciała wdrożyć w życie „lepszą wersję siebie”, bo ta, która teraz przejęła stery w jej życiu, zmęczyła ją. Rozczarowywała, zawodziła. Tak – Anna czuła się sobą i swoim życiem rozczarowana. Nastawiona bardzo na cel i efekt, analityczna, logiczna, poukładana, nie miała w sobie zgody na słabą, kruchą, pogubioną wersję siebie.
Barbara: „Dlaczego to wszystko jest takie intensywne?”
Zofia, 52 lata. Niedawno pochowała swoją matkę. Przyleciała na kilka tygodni do Polski pozamykać kilka spraw, uporządkować mieszkanie, które tak dobrze znała z dzieciństwa. Rzeczy, które przywoływały wspomnienia, zdjęcia, których tak dawno nie widziała. Intensywność przeżyć zaskoczyła ją.
Czuła się, jakby fale emocji zalewały ją z każdej strony. Smutek. Ale chyba jeszcze więcej gniewu. Z jednej strony ulga, z drugiej ogromna tęsknota. Wdzięczność pomieszana z poczuciem krzywdy. Wróciło to, co wydawało jej się, że już dawno „przepracowała”. Wspomnienia uderzały nagle, mocno.
Wspólnie porządkowałyśmy – Zofia w domu rzeczy, na sesjach wspomnienia. Bez zbytniego analizowania. Z czułością dostrzegając obrazy, które się pojawiały, robiąc miejsce na emocje. Dając sobie czas. Także na to, żeby stać się teraz najstarszą kobietą w swojej rodzinie.
Sylwia: „Nie chciałam się zamknąć w poczekalni”
Też czułam się zagubiona. Też miałam wrażenie, że coś się ze mną dzieje, ale nie rozumiałam co. Ponieważ moje ciało bardzo upomniało się o moją uwagę, szukałam odpowiedzi tam, gdzie wydawało mi się to najbardziej logiczne – w badaniach, hormonach, diagnozach.
Chodziłam do kolejnych specjalistów. Czekałam w poczekalniach. Ale im dłużej czekałam, tym bardziej dochodziło do mnie znaczenie słowa „poczekalnia”.
Zrozumiałam, że uważność na ciało to jedno i tutaj mam coś do zrobienia, sprawdzenia, zadbania. Ale, że to nie wszystko. O jakże mi w uszach cały czas brzmi ta „poczekalnia” i towarzyszące jej pytanie „na co czekasz?” Zaczęłam szukać gdzie indziej. W książkach, youtubach, social mediach.
Znalazłam kręgi kobiet, retreaty, spotkania, w których menopauza była traktowana inaczej – nie jako koniec, tylko jako przejście.
Nie „wracałam do siebie” – odkrywałam siebie na nowo. Zaczęłam spokojnie wchodzić dalej po kolejnych szczeblach drabiny, od której greckiej nazwy pochodzi przecież słowo „klimakterium”.
Każda z nas idzie swoją drogą
Każda z nas idzie swoją wyjątkową, unikalną drogą. Ale pewne doświadczenia współdzielimy, przeżywając je na swój sposób. Jednym z nich jest menopauza. I nie mam na myśli ostatniej miesiączki, a czas „pomiędzy”, tym co było i tym, co nadejdzie, między znanym a niewiadomym, tym na co miałaś nadzieję, że jeszcze się wydarzy a tym, co możesz realnie. Bycie pomiędzy jest pełne emocji.
Jest taki wiersz Urszuli Kozioł.
Pomiędzy liniami
Linia serca i linia życia
na mojej dłoni
rozmijają się ze sobą
biegną jak szyny prowadzące
na ślepy tor
między nimi
rozłożyła się bezsłowność
a w każdej z osobna
znak niedomówień
niedomyśleń
między nimi wielkie NIC
zapuściło korzenie
między nimi łachy
umownego piachu
byle powiew nawet najlżejszy
a już sypie mi prochem w oczy
nie mogę trafić do siebie
błądzę
To nie tylko fizjologia. Coś w Tobie się zmienia
Menopauza kojarzy się z uderzeniami gorąca, wahaniami nastroju, problemami ze snem. Z mgłą mózgową i widmem osteoporozy. No i oczywiście z ostatnią miesiączką. Ale to tylko część historii. To zmiana, którą trudno nazwać, zamknąć w jakimś jednym terminie. Za mało o tym mówimy, więc nasz słownik też jest ubogi. Używam słowa menotransformacja, bo ono zawiera w sobie transformację, a ona jest tutaj najważniejsza .
Ale skąd masz wiedzieć, że ten miks emocji, myśli, wątpliwości i lęków to właśnie TO?
Oto 7 sygnałów, że menopauza zaczyna wprowadzać Cię w nowy etap życia.
1️⃣ Czujesz się zmęczona – ale inaczej niż dotychczas
Nie chodzi o zwykły „brak energii” po złej nocy, albo nadmiarze obowiązków. To głębsze zmęczenie. Jakby Twój organizm miał dość robienia rzeczy, które kiedyś wydawały się normalne. Jakby każdy kawałek Twojego ciała wołał: „nie mam już siły”.
Masz wrażenie, że coś Cię drenuje. I nie do końca wiesz, co to jest.
Emocje przychodzą falami i trudno je przewidzieć
Drażliwość, smutek, wzruszenie, gniew – przychodzą i odchodzą, jakby ktoś przełączał przełącznik. I nie jest to mały smuteczek, ale rozpacz, nie malutkie rozdrażnienie, ale wściekłość, nie uroniona łezka ale szloch.
Jeśli nigdy nie byłaś zbyt „emocjonalna”, to ta intensywność może być dla Ciebie szczególnie trudna. Możesz mieć poczucie, że zupełnie nie masz kontroli nad tym jak reagujesz.
To nie znaczy, że coś z Tobą „nie tak”. To Twoja psychika dostraja się do nowej wersji Ciebie. Dosłownie i w przenośni.
Twoja wrażliwość się wyostrza
Hałas zaczyna Cię drażnić. Intensywne bodźce wywołują napięcie. Nie masz już takiej tolerancji na to, co kiedyś było „normalne”. Wszystkiego zaczyna być za dużo, za mocno, za głośno.
Zaczynasz unikać tłumów, hałasu, presji. Wolisz ciszę, spokój, przestrzeń. Zaczynasz słuchać siebie na głębszym poziomie, a to może się wydarzyć tylko w ciszy.
Nie poznajesz siebie w relacjach
To, co kiedyś było nawet dla Ciebie samej, oczywiste – Twoja rola w rodzinie, Twoje „tak” i „nie” – nagle zaczyna się zmieniać, czasem w ogóle pierwszy raz je rozpoznajesz. Twoje granice wydają się być teraz jak „elektryczny pastuch”.
Możesz mieć mniejszą cierpliwość do rzeczy, które kiedyś tolerowałaś. Może zauważasz, że chcesz inaczej budować relacje – głębiej, szczerzej, bardziej prawdziwie. Wkurzają Cię oczekiwania kierowane pod Twoim adresem.
Zmieniasz się.
Nie masz ochoty „być miła”
Ten sygnał mocno jest związany z poprzednim. Nie chodzi o to, że nagle chcesz być niemiła. Albo, że stajesz się egoistką. Po prostu nie chcesz już udawać. I czasami mogą polecieć iskry, ku zaskoczeniu otoczenia.
Może zauważasz, że mówisz to, co myślisz, z większą stanowczością. Albo, że w ogóle masz odwagę coś powiedzieć. Może po raz pierwszy od dawna myślisz: „Nie chcę tego robić”.
Menopauza zabiera zbędne maski. Zostawia tylko prawdę.
Czujesz, jakbyś zgubiła mapę
Może w Twoim życiu nic się nie zmieniło – nadal masz tę samą pracę, rodzinę, codzienność. Ale w środku czujesz, że to, co było „znane”, nagle stało się obce. Mogą pojawiać się myśli, żeby to wszystko zostawić.
To naturalne. Przechodzisz przez przejście, którego jeszcze nie znasz.
Masz wrażenie, że Twoje ciało wysyła Ci sygnały, których nie rozumiesz
Nie chodzi tylko o wahania nastroju. Ani o uderzenia gorąca i problemy ze snem. I wszystkie inne objawy, które pociągają za sobą zmiany w Twoim układzie neurohormonalnym.
Czujesz napięcia, których wcześniej nie było. Twoja energia jest inna. Może masz ochotę inaczej się ruszać, inaczej jeść, inaczej odpoczywać. Często ciało samo podpowiada czego potrzebuje, a czego ma już dosyć. Pytanie czy za tym pójdziesz, czy będziesz upierać się przy starych, dobrze znanych nawykach.
To nie „problem”, który trzeba naprawić. To Twój organizm dostraja się do nowej wersji Ciebie.
Rozpoznałaś któryś z tych sygnałów? Nie jesteś „rozbita”. Nie jesteś „rozchwiana”. Jesteś w przejściu. A jeśli masz ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami, to zapraszam Cię do bardziej kameralnej przestrzeni mojego newslettera.
Bo nie musisz przechodzić przez to sama.
Bądź dla siebie dobra
Sylwia
🧡 Dziękuję za zapis! 🧡
Cieszę się, że dołączasz do naszej społeczności. Sprawdzaj swoją skrzynkę – będziemy w kontakcie!
I pamiętaj zawsze możesz napisać - jestem po drugiej stronie.
AHA - KONIECZNIE POTWIERDŹ SWÓJ ADRES E-MAIL W KOLEJNEJ WIADOMOŚCI - tylko wtedy będę mogła wysyłać do Ciebie waidomości.